poniedziałek, 10 września 2012

Kontratak na niemiecką stronę 02.09.1939

Drugiego września o godzinie 17.30 żołnierze 2 kompanii 55 pułku piechoty zaatakowali przejście graniczne Geiersdorf. Polski oddział wdarł się na osiem kilometrów w głąb terytorium Niemiec! A takich wypadów tego dnia było o wiele więcej.
Ów atak miał na celu jedynie zdobycie informacji na temat umieszczenia tam armii niemieckiej. Wywiad miał na celu stwierdzenie, czy po niemieckiej stronie granicy stacjonują większe siły niemieckie.
Takie śmiałe wypady na niemiecką stronę ukazały, że Niemcy nie byli gotowi na obronę i można snuć teorię, że gdyby cała armia „Poznań”, bezczynnie oczekująca na atak Niemców, ruszyła na podbój, to niemieckie wojska musiałby zrezygnować z drogi na Warszawę i zawrócić, aby bronić swojego kraju. Inne źródła donoszą, że gdyby walki w Polsce przeciągnęły się o dwa, trzy tygodnie, Niemcom zabrakłoby amunicji. Byli w sytuacji podbramkowej i nie mogli się już wycofać.
Podobno Alistair MacLean jest autorem słów: „Jeżeli chcesz pokonać wroga, musisz być równie wredny jak on”. Niestety polscy żołnierze zawsze cechowali się godnością i honorem, bronili jedynie atakowanych terenów, a działania zaczepne na terenie wroga kończyły się jedynie na rozpoznaniu.
Można tu znowu przypuszczać, że do odwrotu sił niemieckich mógł doprowadzić jedynie atak polskiej armii na pozostawione pod słabą ochroną pozycje niemieckie. Niemcy nie byli tak honorowi jak Polacy i bestialsko atakowali z samolotów ludność cywilną, bombardowali miasta, które wcale się nie broniły.
Odpowiedź na pytanie, czy przedstawione powyżej działanie przyniosłoby oczekiwany efekt, pozostaje bez odpowiedzi. Bez odpowiedzi pozostaje również pytanie, czy Rosjanie napadliby na Polskę, gdyby Niemcy nie zaczęli wygrywać. Warto wspomnieć też o tym, że Stalin, podobnie jak Hitler, od lat przygotowywał się do podboju Europy.
Należy jednak pamiętać, że umowy międzynarodowe z Anglią i Francją nie obejmowały nic poza obroną swojego kraju. Polacy uważali, że przestrzeganie umowy politycznej stanowi gwarancję bezpieczeństwa i pomocy zaprzyjaźnionych krajów. Wtargnięcie na stronę niemiecką mogłoby zostać źle odebrane i jednocześnie stanowić odpowiednią wymówkę na brak reakcji z krajów, które wcale nie zamierzały tej umowy dopełnić. I zaczęli reagować dopiero czując własne zagrożenie.
Historia jednak nie ukrywa faktu, że król pewnego mocarstwa, o wiele wcześniej, nakazał swoim okrętom atakować każdy inny statek, który pierwszy nie pozdrowił ich banderą — nie ukłonił się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz