Nie z szablą w dłoni, jak mówią głupcy, ale
uzbrojeni w działa 37mm i broń przeciw pancerną czekali na nadejście
niemieckich czołgów. Gdy czołgi wyjechały z lasu, polska kawaleria
zatrzymała niemieckie natarcie. Kawaleria zniszczyła przeszło 100
niemieckich pojazdów w jeden dzień!
Niemcy
charakteryzują się zaniżaniem własnych strat, dlatego wiele faktów
historycznych nie zgadza się z ich podaniami. Może tu też mówimy o
wyimaginowanej niemieckiej precyzji?
Wchodząca
w skład Armii Łódź Wołyńska Brygada Kawalerii pod dowództwem Juliana
Filipowicza od pierwszego września dzielnie i skutecznie broniła się w
okolicach wsi Mokra. Tylko pierwszego września w walkach z wojskiem 4
Dywizji Pancernej pod dowództwem gen. por. Georga Hansa Reihardta, choć
sama straciła około 400 ludzi i pięć dział, zniszczyła około stu
pięćdziesięciu niemieckich pojazdów, w tym siedemdziesiąt sześć czołgów.
Polska
kawaleria skutecznie potrafiła zatrzymać Niemców w miejscu, choć siła
wroga przewyższała znacznie obrońców Polski. Na ten temat można snuć
wiele ideologii, jednak prawdą jest fakt, że obrońca broniący swojego
terenu jest o wiele skuteczniejszy niż atakujący najeźdźca, który nie
tylko nie zna terenu, ale też brakuje mu odpowiednich motywacji.
Nocą
trzeciego września Brygada uderzyła na Kamieńsk, niszcząc kilkanaście
cystern należących do 1 Dywizji Pancernej. W czasie ataku zginęło
przeszło stu żołnierzy niemieckich.
Propaganda
niemiecka skutecznie radziła sobie z faktami historycznymi. Opowiadała o
wielkiej mechanizacji własnej armii, choć sami posiadali najwięcej
koni. Niemcy posiadali również własną kawalerię, z tym, że ich formacja
nie mogła w najmniejszym stopniu równać się z Polakami — to chyba jedyny
powód, dla którego historia zaciera te ślady.
Kawaleria
nie była oddziałem, który istniał z powodu tradycji i historii, ni też z
powodu miłości do koni. Kawaleria posiadała niesamowitą skuteczność.
Była najgroźniejszą formacją, mogła przedzierać się przez bagna,
podchodzić przeciwnika w lesie, nie robiąc przy tym hałasu, i nie
potrzebowała żadnych dróg, a „paliwo” było dostępne wszędzie.
Wołyńska
brygada kawalerii, łącząc się z innymi formacjami, wycofywała się przed
licznym i pozbawionym skrupułów przeciwnikiem, który strzelał do
cywilów, bombardował wioski i miasta, łączyła się z innymi ocalałymi
oddziałami i prowadziła nadal działania obronne.
Kawalerzyści
bronili się dzielnie i nikt nie jest w stanie przesądzić o wyniku walk,
gdyby Rosjanie, jako kolejni bez wypowiedzenia wojny, 17 września nie
zaatakowali okaleczoną armię broniącą Polski.
Tu
również rosyjska propaganda zataja wiele. Polacy pomimo rozkazów
naczelnego dowództwa, aby unikać walk z Rosjanami, walczyli z nimi przy
każdej możliwej okazji.
Kawalerzyści
przeprowadzili walkę z Rosjanami o Busk — mało jest wiarygodnych źródeł
historycznych, żeby można podać faktyczne zdarzenia z tej walki. W
czasach tzw. komunistycznych w Polsce nie mówiono o walkach, o ataku,
ale o zajęciu terenu przez Rosjan jak o czymś naturalnym. Chcieli i
przyszli, zajęli teren — normalne. Potem przez długie lata niszczono
zapisy, bito do nieprzytomności ludzi, którzy walczyli, ale szczególnie
traktowano tych, którzy usiłowali zachować prawdę historyczną dla
potomnych.
Faktem
historycznym jest, że Wołyńska Brygada Kawalerii skapitulowała przez
Niemcami dwudziestego piątego września pod Rawą Ruską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz