poniedziałek, 19 marca 2012

Jak daleko mogę się posunąć w celu zdobycia fortuny?

Pieniądze są w życiu potrzebne i w pewien sposób można za nie kupić wszystko. Łatwo jest żyć, gdy pieniądze się posiada. Dla wielu ludzi zdobywanie fortuny staje się celem nadrzędnym i wszelkie działania tłumaczy zupełny brak skrupułów w dążeniu do tego celu.

Ile potrzebujesz posiadać, żebyś stwierdził, że wystarczy? Milion? Dwa miliony? Dziesięć milionów? W nagły i nieoczekiwany sposób stajesz się właścicielem ogromnej fortuny. Co wtedy robisz? Mały procent ludzi odpowiada na powyższe: „poszedłbym do psychologa”. Zaś jak wynika ze statystyk, ktoś nagle obdarowany wielką fortuną, po jakimś czasie wraca do stanu posiadania, jaki miał przed wejściem w posiadanie tych pieniędzy.
Bogactwo i bieda tkwią w umyśle człowieka, nie w portfelu. Bogactwa umysłu nikt nie ukradnie i nie można go w żaden sposób stracić. Ludzie, którzy nie pojmują tego sposobu działania usiłują pozyskać pieniądze na różne sposoby. Działają na szkodę innych, dorabiają się na złodziejstwie i oszustwach. W ten sposób przede wszystkim gromadzą wokół siebie niezmierzoną złą energię swoich uczynków w postaci złych myśli i złorzeczeń. Ludzie okradnięci, oszukani, rzadko wybaczają.
I w powyższym znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego upadają ogromne korporacje? załóżmy, iż ktoś ma dobre intencje. Podejmuje się budowy kolosalnego statku. Jednak z każdym dniem ostateczna cena rośnie. Rzadko zdarza się, żeby budowniczy potrafił określić ostateczną cenę, szczególnie podczas budowy prototypu. Przykład: „Dar Młodzieży” miał kosztować 100000000 złotych. Po ukończeniu budowy ostateczna cena wzrosła pięć razy. I wracając do tematu… Ukończony kolos pasażerski kosztuje tak wiele, że armator ma problem z uniknięciem bankructwa i publicznego upokorzenia. Przypadkiem ten człowiek czyta książkę wydaną przed wielu laty… Statek zatonął w czasie dziewiczego rejsu. Ubezpieczenie pokryło wszelkie koszty, honor został uratowany. Armator dbając o tajemnicę przekupuje wielu ludzi, a w tym autora książki, która podsunęła mu rozwiązanie… Ale to tylko luźna teoria.
Inny dosyć znany przykład miał miejsce w Egipcie podczas odkrycia słynnego grobowca. Odkrywca najpierw przez długie miesiące okradał grobowiec, a dopiero potem ukazał go światu. Sprawa kradzieży została ujawniona po latach, ale obeszła się bez większego echa. Dla wielu ludzi bardziej racjonalna była historia o klątwie, niż ujawniona kradzież udokumentowana faktami. Po co kalać dobre nazwisko, skoro było to tak dawno temu?
Podobnych historii jest o wiele więcej. Jednak warto zastanowić się nad tym, co faktycznie daje szczęście. Popularnym hasłem stało się „pieniądze szczęścia nie dają! (Stefan Kisielewski)” Porażka. Ciekawy jestem czy autor tych słów żył bez pieniędzy? Z informacji wynika, że wręcz przeciwnie. Po co jednak wysnuwać takie teorie? Dla zdobycia rozgłosu, w celu pozyskania pieniędzy, bo autor może pisać cudowne książki, ale do czasu aż o nim się nikt nie dowie, nie będzie znany. A znowu ktoś znany, poszukuje możliwości, żeby stać się bardziej poczytnym, w celu zdobycia pieniędzy. Nikt nie powie: „pisze książki żeby nauczać”, tylko: „piszę książki żeby zarabiać”. Są oczywiście twórcy ludowi, którzy tworzą dla idei, ale ja nie znam żadnego z nich.
Dziś za pieniądze można kupić nawet zdrowie! Pewne przypadki nigdy nie zostają ujawnione, bo za nie zapłacono tak wielkie kwoty, tylko dlatego, żeby zachować tajemnicę, ile dany organ kosztował i komu go wycięto.
Ktoś powie: „nie ma lekarstwa na raka”, „nie ma lekarstwa na AIDS” — a ja mu przyklasnę. Ile przykładów ludzi należałoby tu wymienić, którzy byli chorzy, a dziś nie są? Każda choroba tkwi w głowie człowieka. AIDS? Małpy w Afryce noszą bakterie wirusa HIV na skórze! Ale co tu dużo mówić, tylko wykształcony człowiek jest naprawdę wolny…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz