*
Romantyczny billboard.
Ania zapytana o to jak Paweł jej się oświadczył do
tej pory promienieje. Mieszkali już wtedy razem, w małym mieszkanku w
kamienicy blisko centrum. Ania zawsze narzekała, że kiedy wygląda z okna
nie widzi nic poza sąsiednią kamienicą z wielkim, pustym billboardem. W
trzecią rocznicę ich związku zaplanowali wspólny wypad za miasto.
„Pamiętam ten dzień dobrze, Paweł wziął wolne na wtorek, mieliśmy
spędzić czas razem, ale w poniedziałek wieczorem powiedział, że musi
zajrzeć z rana do pracy. Byłam straszliwie rozgoryczona, że praca znowu
jest ważniejsza od nas”. Rano Ania obudziła się koło pięknego bukietu
różowych róż. Uśmiechnęła się, ucieszyła, że Paweł postanowił
wynagrodzić jej to opóźnienie wyjazdu. Obok kwiatów był liścik,
otworzyła. „Aniu, to dla Nas bardzo ważny dzień, dlatego mam dla Ciebie
niespodziankę. Odsłoń zasłony, zobacz nowy billboard i zadzwoń do mnie”.
Nowy billboard? Dziewczyna wstała i odsłoniła zasłony... Na kamienicy
zobaczyła napis: „Aniu, czy wyjdziesz za mnie?”. Stała w bezruchu przez
kilka minut. Zadzwoniła do Pawła i drżącym głosem powiedziała: „Tak”. W
tym momencie chłopak wszedł do domu, uklęknął przed Anią i wyjął
pierścionek zaręczynowy. „To był zdecydowanie najszczęśliwszy dzień w
moim życiu” – mówi ze wzruszeniem żona Pawła.
*
Jak Eric Clapton.
„To był taki magiczny czas” – mówi Ola, wspominając
wakacyjny wyjazd z Tomkiem nad morze. Spędzali te ciepłe sierpniowe dni
wspólnie z grupą przyjaciół. Pewnego dnia postanowili zrobić ognisko,
tuż nad Bałtykiem. Atmosfera była bardzo przyjemna, jedna z takich
chwil, o której marzy się, aby trwała wiecznie. Bliscy ludzie, ciepło
ogniska, szum fal, gwiazdy na niebie. W pewnym momencie Tomek wziął do
rąk gitarę. „Byłam zaskoczona, on nigdy nie grał…” – wspomina Ola.
Melodia była bardzo spokojna, przyjaciółki zaczęły klaskać, przyjaciele
pstrykać palcami, jakby byli w jakimś musicalu… Nagle Tomek zaczął
śpiewać, piosenkę. Sam ją ułożył. Była o tym jak się poznali, jak ją
kocha, o tym, że dziś chce zapytać, czy wyjdzie za niego. Przyjaciele
śpiewali refren „Olu czy wyjdziesz za Tomka?”. W końcu uklęknął przed
zapłakaną dziewczyną z pierścionkiem. „To wspaniałe jak to
zorganizowali. Tomek do tej pory nie jest ani najlepszym śpiewakiem, ani
gitarzystą, ale tamtej nocy na plaży był dla mnie lepszy niż Eric
Clapton” – śmieje się Ola.
*
Wśród najbliższych.
To były najwspanialsze Święta Bożego Narodzenia w
życiu Ewy. Zawsze bardzo jej zależało, aby w rodzinnym domu pojawili się
wszyscy domownicy, a w tym roku jej konserwatywni rodzice zgodzili się
na przyjęcie do stołu jeszcze jednej osoby, która była dla niej
wyjątkowo ważna, Konrada. Byli ze sobą już dość długo, ale Konrad nadal
się nie oświadczał. Ewa nie chciała naciskać, choć trudno było nie
poddawać się frustracji. Cieszyła się, że chciał spędzić święta z jej
rodziną, nie wiedziała jednak, że zrobi to, na co tak długo czekała. Po
kolacji, tuż przed rozdaniem gwiazdkowych prezentów, Konrad zabrał głos i
poprosił o rękę Ewy, „jeśli tylko ona będzie chciała”. Oczywiście, że
chciała! Pierścionek zaręczynowy był dla niej zdecydowanie najlepszym
prezentem świątecznym.
*
O wschodzie słońca.
„Nie jestem śpiochem, ale wyrwanie mnie ze śpiwora o
czwartej nad ranem i siedzenie przed schroniskiem bez powodu, jak mi się
wtedy wydawało, wywoływało myśli o uduszeniu Jarka” – śmieje się Kasia.
Często wybierali się w góry. To ich wspólna pasja. Tego poranka Jarek
uparł się na oglądanie wschodu słońca. Czekali ponad godzinę, bo Jarek
obudził ich za wcześnie. „Byłam śpiąca, zmarznięta i coraz bardziej
wkurzona” – opowiada Kasia. Ale słońce w końcu zaczęło się podnosić. To
był piękny widok. Ptaki śpiewały, rosa okrywała trawę, a ciepła herbata
rozgrzewała od środka. Kasia zaczęła doceniać pomysł Jarka. Wtedy
powiedział słowa, które tak pamięta: „Słońce wschodzi dzisiaj specjalnie
dla nas, bo zaczyna się coś wspaniałego w naszym życiu. Zacznie się…
jeśli zgodzisz się zostać moją żoną”. Dzisiaj Kasia jest pewna, że Jarek
nie mógł oświadczyć się lepiej.
*
Rzymskie wakacje.
Marta namawiała Roberta na wyjazd do Rzymu od bardzo
dawna. Koloseum, Forum Romanum, Palatyn… Uwielbiała historię
starożytnego Rzymu i film z Audrey Hepburn „Rzymskie wakacje”. Marta
była w swoim żywiole oglądając kolejne zabytki i opowiadając o nich
Robertowi. Wieczorem zaplanowali kolację. Jakie było jej zaskoczenie,
kiedy Robert zniknął tuż przed wyjściem z hotelu i podjechał po nią
białym skuterem. Jeździli po uliczkach Rzymu i oglądali urocze zakątki
miasta. „Czułam się jak w filmie” – wspomina Marta z rozczuleniem. Po
przejażdżce poszli do restauracji, tuż obok Panteonu. „Kelner przyniósł
wino i bukiet kwiatów, a uliczny muzyk zaczął grać na skrzypcach przy
naszym stoliku. Robert mówił tyle pięknych rzeczy, ale byłam tak
szczęśliwa, że nie wiele z nich pamiętam. Pojechałam do Rzymu spełnić
moje marzenie, a spełniły się dwa”.
*
Pielgrzymka.
Piotr zaplanował zaręczyny z Magdą na długo
wcześniej. „Marzyłem, że zabiorę swoją kobietę na pielgrzymkę jaką odbył
główny bohater jednej z książki Paulo Coelho z Saint-Jean-Pied-de-Port
do Santiago de Compostela. Celem wspólnej wędrówki było jeszcze bardziej
poznać swoją wybrankę serca”. Po szczęśliwym dotarciu do Świątyni Św.
Jakuba, Piotr wyciągnął pielgrzymią muszlę - symbol i znak rozpoznawczy
tej podróży, w którym znajdował się zaręczynowy pierścionek i zapytał
Magdy czy chciałaby, aby razem dożyli sędziwej starości... Zaskoczona
dziewczyna z radością przyjęła oświadczyny.
*
W Paryżu.
To był romantyczny weekend w Paryżu. Wieczorem
podczas nastrojowej kolacji w blasku świec i księżyca na szczycie Wieży
Eiffla, pięknie oświetlonej, tylko Agata i Hubert, wokół nich aksamitnie
czerwone róże i balony w kształcie czerwonych serc. „Przy kolacji
przygrywał nam skrzypek piękną melodię płynącą z głębi naszych wspólnie
bijących serc niczym jedność” – wspomina Agata. Cudowny pierścionek z
brylantem, znalazła przypadkiem w pysznym czekoladowym deserze. Wtedy
narzeczony klęknął przed nią, ona wypowiedziała tylko to jedno jedyne
magiczne słowo: „tak”.
*
W Balonie.
Monika zawsze marzyła o locie balonem. Była
niesamowicie szczęśliwa, kiedy w dniu jej urodzin Kuba zabrał ją w taką
właśnie podróż nad Warszawą. Pogoda była cudna, idealna na oglądanie
miasta z lotu ptaka. Mieszkali na Pradze, lecieli na drugą stronę Wisły,
żeby wylądować na Placu Defilad przed Pałacem Kultury i Nauki. Monika
była tak podekscytowana, że nie zauważyła w pierwszym momencie, że na
dnie balonu jest pełno kolorowych płatków tulipanów, a pod kocem ukryty
jest szampan. Kuba zaskoczył ją zaręczynami w niebie… Wzruszona zgodziła
się z radością. Po wylądowaniu udali się na romantyczną kolację w
hotelu Marriot. „Nie mógł tego wymyślić lepiej” – mówi Monika.
*
Szeptem.
Kamil i Basia z powodów zawodowych widywali się raz
na dwa lub trzy miesiące. On mieszkał w Londynie, ona została w Polsce.
„Kiedy tam byłam często brał wolne i pokazywał mi miasto. Pewnego dnia
trafiliśmy do katedry Świętego Pawła. Była na mojej liście zabytków,
przede wszystkim ze względu na fakt, iż została uznana za najlepsze
miejsce na ślub księcia Karola z Dianą w 1981 roku. Świątynia jest
trzecią co do wielkości katedrą na świecie, zachwyca swym ogromem i
pięknymi freskami z życia świętego Pawła oraz licznymi rzeźbami.
Wewnątrz znajduje się wiele galerii, w tym Whispering Gallery, w której
można zaobserwować bardzo ciekawe zjawisko. Słowo wypowiedziane szeptem z
jednej części jest doskonale słyszalne po jej drugiej stronie.
Postanowiliśmy to sprawdzić. Kamil poszedł na jedną stronę galerii, a ja
zostałam na swoim miejscu. Przytknęłam ucho do ściany i usłyszałam
wiele słów w różnych językach, gdyż każdy turysta sprawdzał fenomen
świetnej akustyki. Nagle wśród głosów usłyszałam głos Kamila: Basiu czy
zechcesz zostać moją żoną? Tak, tak, tak… brzmiała odpowiedź!”
*
W Japonii.
Wyśnione zaręczyny Joli i Wojtka odbyły się w Tokio w
Parku Ueno podczas okresu kwitnienia wiśni zwanego Hanami. Park Ueno
jest jednym z najokazalszych miejsc podziwiania kwitnących kwiatów wiśni
i właśnie pod jednym z takich drzew Wojtek urządził randkę na kocu,
zaopatrzony w czerwone wino i tradycyjne japońskie specjały. Pierścionek
zaręczynowy umieścił w zawiniątku sporządzonym ze świeżych płatków
kwiatu wiśni i w tej formie podarował swojej wybrance. Jola, która nie
spodziewała się tak wspaniałej chwili, bez wahania przyjęła oświadczyny.
*
Przy romantycznej kolacji.
Radek chciał zrobić swojej przyszłej żonie
niespodziankę. Starał się, aby cały dzień był wspaniały. W pewien letni
weekend już z rana zaskoczył ją śniadaniem przyniesionym wprost do
łóżka. Okazywał jej więcej uczucia niż zwykle tak, że nawet zwykła
codzienna czynność sprawiła, że czuła się kochana i wyjątkowa. Po
śniadaniu zabrał swoją najdroższą na szalone zakupy. Pieniądze nie grały
roli. Ważne było dla niego to, aby wybranka jego serca po tych zakupach
była lekko zmęczona, żeby myślała jedynie o odpoczynku. Po powrocie
gotował dla niej jakieś pyszności. „Uwielbiam, kiedy Radek gotuje.
Zawsze wkłada w to tyle serca…” – opowiada Zosia. W czasie, gdy potrawa
była w procesie przygotowawczym, zrobił jej miły masaż pleców oraz stóp,
szepcząc jej przy tym do ucha jak bardzo ją kocha. Później poszedł
dokończyć kolację, zorganizowaną przy świecach, z nastrojową muzyką,
tylko we dwoje. Po pysznej kolacji podał równie pyszny deser, w którym
ukryty był pierścionek zaręczynowy. Zosia była zachwycona propozycją.
„Pamiętam jego słowa. Powiedział: kiedy patrzę na dziadków, rodziców,
stwierdzam, że moje wymarzone zaręczyny to takie, które przenigdy nie
ulegają przeterminowaniu. Wręcz przeciwnie to takie które z biegiem lat
stają się droższym i droższym sercu wspomnieniem... Wiem, że z Tobą tak
właśnie będzie.” – wspomina ze wzruszeniem Zosia. Potem było już tylko
przyjemniej. Wspólna kąpiel w wannie z bąbelkami, namiętny seks. Łoże w
płatkach róży, czerwona satynowa pościel, tak jak sobie wymarzyła.
*
Tradycyjnie.
Bartkowi marzyły się prawdziwe tradycyjne zaręczyny.
Oto jak wspomina całe wydarzenie. „Najpierw niewinne rozmowy, że
może..., że chcemy..., że zaplanujmy... Potem umówiony niedzielny obiad
dla nas i naszych rodziców. Ja z kwiatami dla przyszłej teściowej, z
winem dla przyszłego teścia i pierścionkiem dla za chwilę narzeczonej.
Wszyscy ubrani wręcz galowo, garnitury, piękne suknie. Wszyscy przejęci,
podekscytowani, czekający na TEN moment. Idziemy, dzwonek do drzwi,
powitanie, przedstawienie, pewne zakłopotanie, skrępowanie. Siadamy do
stołu, rozmawiamy o niczym, wciąż czekając kiedy będzie okazja, kiedy
będzie odpowiedni moment. I wreszcie decyduję, że teraz, że zebrałem się
na odwagę. Wstaję i drżącym głosem mówię, że coś chcę powiedzieć, że
pewnie wszyscy wiedzą o co chodzi, ale chcę, aby tradycji stało się
zadość. Pytam więc rodziców mojej ukochanej, czy nie mają nic przeciwko
temu, abym poprosił o rękę ich córkę. Oni ze łzami w oczach wyrażają
swoją zgodę. Wzruszenie ściska nas za gardła, ale klękam przed moją
ukochaną, wyjmuję z kieszeni pierścionek i pytam: Marysiu czy
zechciałabyś zostać moją żoną? TAK! krzyczy. Czuję, że za chwilę się
wszyscy rozpłaczemy, więc drżąc wkładam mojej narzeczonej na palec
pierścionek, padamy sobie w ramiona. Emocje powoli opadają, każdy czuje
się już luźniej, swobodniej. Teraz można było porozmawiać o planach na
ślub, o wspólnej przyszłości…” To był niezwykle ważny dzień dla całej
rodziny.
*
W zimowej scenerii.
To miał być standardowy wyjazd w góry na narty.
Dorocie wydawało się dziwne, że nikt ze znajomych nie może z nimi
jechać, a Jurkowi bardzo zależało na tym wypadzie. Było pięknie. Środek
zimy, mały drewniany domek dla dwojga, naokoło domku pełno śniegu i las.
W środku przytulnie, wszędzie ciepłe owcze skóry i zapach świeżo
rąbanego drewna do palenia w uroczym, kamiennym kominku. Dorota poszła
pod szybki prysznic. Kiedy wróciła, czekał na nią Jurek z kolacją, w
saloniku pełnym świec. Po kolacji Dorota zaczęła sprzątać, Jurek zniknął
na chwilę. Wrócił z bukietem kwiatów i pierścionkiem. Zajęta Dorota nie
zauważyła, dopiero czując jego delikatne pocałunki w szyję odwróciła
się i odebrało jej mowę.. „To było tak magiczne… On do mnie mówi.. Do
mnie jednak nic nie docierało, chwila milczenia, powinna teraz być moja
kwestia jednak ja zapomniałam jak się mówi. On czeka. Ja nieświadomie
wypowiedziałam słowo tak… Jego powaga spełzła z twarzy i pojawiła się
wielka ulga pomieszana z ogromną radością. Założył mi pierścionek, który
sam wybrał. Jest idealny. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, a on
wiedział...” – opowiada Dorota chwaląc się pierścionkiem. Po powrocie do
miasta wszyscy dzwonili z gratulacjami. Jurek uprzedził przyjaciół i
rodzinę, co planuje, aby mogli spędzić ten wyjazd tylko we dwoje.
*
Zaręczyny to niezwykle ważne i istotne chwile – dla
mężczyzn i dla kobiet. Mężczyźni pragną w ten niezwykły dzień wykazać
się pomysłowością i zaskoczyć swoją wybrankę. To dla nich prawdziwa
próba trzymania nerwów na wodzy, planowania, aby wszystko wyszło
idealnie. Kobiety marzą, by ten moment wart był wieloletnich wspomnień.
Powyższe historie to takie właśnie chwile – warte zapamiętania,
opowiadane będą przyjaciołom i wnukom.
Jak zmierzyć palec pod pierścionek zaręczynowy lub obrączkę?
To kolejny dylemat. Powstały na ten temat niezliczone
poradniki. Aktualnie mierzenie palca bez wychodzenia z domu nie jest
już problemem.
Dzięki miarce jubilerskiej mamy 100% pewność, że rozmiar pierścionka będzie trafiony.Odczytany w milimetrach wynik sprawdzamy w tabeli rozmiarów (obwód wewnętrzny w mm) i w ten sposób uzyskujemy numer rozmiaru pierścionka. Przykład: obwód wewnętrzny: 53 mm - to rozmiar pierścionka nr 14.
Jest to również doskonały sposób na dyskretne zdjęcie miary palca pod zakup pierścionka zaręczynowego.
Sposób na zaręczyny może być bardziej lub mniej
oryginalny. Pamiętajmy, że nie każda kobieta pragnie ekstremalnych
zaręczyn podczas skoku ze spadochronem, a inne będą rozczarowane
oświadczynami podczas rodzinnej uroczystości – wszystko trzeba
dostosować do indywidualnych upodobań danej pary. Znaczenie ma wybór
miejsca, otoczenia i odpowiedniego czasu. Niezależnie jednak od
scenerii, nieodłączną częścią tej ważnej chwili jest wręczenie
pierścionka zaręczynowego, idealnego i starannie wybranego właśnie dla
ukochanej partnerki. Może być mały lub duży, skromny lub bogato
zdobiony, z białego lub żółtego złota. Wybór jest ogromny – pytanie
tylko czy panowie już wiedzą, jaki pierścionek chciałaby dostać ich
wybranka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz