„Realia” często się
określa mianem słów nieposiadających swoich odpowiedników w innych
językach (безэквивалентная лексика). Ponadto są one ściśle związane z
kulturą, w której powstały i przekładając je nie należy zapominać ani o
formie, ani o treści. Trudne, prawda?
Jest jednak kilka technik, które pomogą w
pewnym stopniu uporać się z tym kłopotliwym słownictwem, co zawsze
jest lepsze od standardowego „nie da się”:
1. „Realia” zaadaptowane w danym języku
– wystarczy trochę poszukać, a może się okazać, że dane słowo już się
przyjęło w języku, na który tłumaczymy i bez zbędnych opisów spokojnie
możemy go użyć, np. garson.
2. „Realia”, które nie mają większego znaczenia dla pełnego zrozumienia sensu oryginału – te, jeśli tłumaczenie ich jest zbyt kłopotliwe, możemy zwyczajnie pominąć.
3. Można zastosować technikę generalizacji
i zastąpić niezrozumiałe słowo bardziej rozpoznawalnym, np. zamiast
stoplamek sercowaty (gatunek) użyć bardziej ogólnego "storczyk".
Są takie wyrazy, których ze względu na
zachowanie sensu oryginału nie możemy pominąć, gdyż wtedy tekst nie
byłby rozpoznawalny jako związany z konkretna kulturą. A na to, z powodu
dążenia do wiernego oddania tekstu, tłumacz nie może sobie pozwolić. W
tym przypadku użycie takiego obcego wyrazu doda odrobinę
„egzotyczności”, zasugeruje czytelnikowi odpowiedni kontekst kulturowy.
Aby jednak nie pozostawiać niedopowiedzeń, przybliżenie znaczenia
niezrozumiałego słowa można zamieścić w treści lub podać definicję w
przypisie. To ostatnie może nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo wymaga
oderwania wzroku od tekstu, ale czasem pozostaje ostatnią deską
ratunku.
Przekładając obcy tekst, w którym znajduje się dużo tego typu słownictwa, dobrze tłumaczyć tylko 2/3 z niego – to wystarczy, aby tekst był rozpoznawalny jako „obcy”, a z drugiej strony nie zarzucał czytelnika dużą ilością nowych słów, które są niezrozumiałe dla jego kultury.
Warto na koniec wspomnieć o tym, czego się robić nie powinno czyli zamieniać realia, żeby tekst był bardziej „swojski” i zrozumiały. Ale o tym już w następnym artykule:)
Przekładając obcy tekst, w którym znajduje się dużo tego typu słownictwa, dobrze tłumaczyć tylko 2/3 z niego – to wystarczy, aby tekst był rozpoznawalny jako „obcy”, a z drugiej strony nie zarzucał czytelnika dużą ilością nowych słów, które są niezrozumiałe dla jego kultury.
Warto na koniec wspomnieć o tym, czego się robić nie powinno czyli zamieniać realia, żeby tekst był bardziej „swojski” i zrozumiały. Ale o tym już w następnym artykule:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz